Dobrą alternatywę dla wina stanowić może whisky. Uwagę inwestorów przyciągają w tym wypadku przede wszystkim bardzo wysokie w ostatnich latach stopy zwrotu. Śledzący ceny butelek tego trunku o największym potencjale inwestycyjnym indeks IGS1000 wzrósł na przestrzeni ostatnich pięciu lat aż o 160%. Jeszcze większe wzrosty notują indeksy przygotowywane przez firmę Rare Whisky 101 – największy z nich na przestrzeni 4,5 roku potrafił wzrosnąć o 215,5%. Zysk na whisky potrafi zresztą być znacznie większy. Rzadkie egzemplarze potrafią być sprzedawane za bardzo duże sumy pieniędzy: butelka Macallan Fine and Rare, rocznik 1961 w przeciągu 5 lat przyniosła swojemu właścicielowi zwrot na poziomie szokującego 756%. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj bardzo popularne w ostatnich latach whisky japońskie – szczególnie butelki pochodzące z zamkniętej destylarni Karuizawa. Wartość tego trunku w przeciągu tylko jednego roku (2013) podniosła się na aukcjach o 113,4%.
Zdaniem Andy Simpson, założyciela Whisky Highland i znanego inwestora w tych aktywach istnieje obecnie olbrzymi niedobór butelek starej whisky oraz ogromna rzesza ludzi, którzy jej poszukują do swoich kolekcji. Ponieważ destylarnie chciały zaspokoić bieżący popyt, to w przeszłości nie zatrzymywały na później zapasów. W związku z tym brakuje na rynku starszych, rzadkich butelek whisky. Do tego starych edycji wciąż ubywa, ponieważ kolekcjonerzy je najzwyczajniej wypijają. Globalny popyt na najstarsze i rzadkie roczniki wciąż rośnie, a cena każdego z nich będzie już tylko szła w górę .
Minusem tego typu inwestycji jest jednak to, że potencjał posiadają tylko butelki unikalne. Kluczem jest inwestowanie w te edycje, które wprowadzane są na rynek w niewielkich ilościach butelek – 10 tys. i mniej.
Podobnie jak wino, sprzedawanie whisky jest w Polsce zwolnione z podatku, jeśli odbywa się w terminie przynajmniej 6 miesięcy po dacie oryginalnego zakupu.