Bezpieczne miejsce dla naszego złota?

Złoto, jak każde z aktyw, wymaga miejsca do bezpiecznego przechowywania. Jego ciężar i rozmiar powodują, że trzymanie go w lokalizacji do tego nie przystosowanej jest nawet trudniejsze i bardziej ryzykowne, niż ma to miejsce w przypadku gotówki. O ile więc ktoś nie ma ochoty na jedno z rozwiązań klasycznych – na przykład wieczór z łopatą i wielkim kufrem na odludziu – konieczne jest znalezienie odpowiedniego produktu bankowego, szczególnie, jeśli złoto postrzega w kategoriach inwestycji, a nie jedynie lokaty. Takim rozwiązaniem, dostępnym zarówno dla klienta indywidualnego, jak i dużych instytucji są tak zwane konta bulionowe, które założyć można w bankach zrzeszonych na Londyńskim Rynku Kruszców (LBMA – London Bullion Market). Występują one w dwóch podstawowych odmianach.

Konta alokowane (allocated accounts) – wiążą się z oddaniem w ręce klienta tytułu prawnego do konkretnej, oznaczonej numerem sztabki złota. Złoto zgromadzone na kontach tego typu jest niejako lokowane oddzielnie od pozostałych rezerw danego banku lub też innych członków LMBA – nie znajduje się w jego bilansie i klient w dowolnym momencie może sobie zażyczyć jego odzyskania. W przypadku kont alokowanych rolę banków można przyrównać do tej, jaką pełni magazynier. Oczywiście, za swoje usługi instytucja ta pobiera w takiej sytuacji stosowną opłatę.

Konta niealokowane (unallocated accounts) – w tym wypadku klient uzyskuje jedynie prawo do części zgromadzonego w skarbcu złota. Bank nie pobiera opłat za przechowywanie, kruszec jest jednak częścią bilansu członków LMBA i równoważy zobowiązanie wobec klienta. Wiąże się to oczywiście z pewnym ryzykiem, w tym potencjalnie brakiem możliwości szybkiego odzyskania swoich zasobów – bank nie ma bowiem obowiązku fizycznego ich przechowywania.

Nie trzeba nadzwyczajnej spostrzegawczości, by zauważyć, że istnienie kont niealokowanych umożliwia de facto handlowanie złotem, którego fizycznie po prostu nie ma – zupełnie jak w przypadku stanowiącego podstawę współczesnej bankowości systemu rezerw cząstkowych.

Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, jeśli zdamy sobie sprawę ze stopnia związków i zależności pomiędzy LMBA oraz bankami centralnymi. Z jednej strony bowiem na liście klientów LMBA znaleźć można między innymi właśnie banki centralne, które przechowują w jego magazynach swoje złoto. 

Równocześnie jednak, instytucją rozliczeniową dla podmiotów LMBA jestnie inaczejBank Anglii (BoE – Bank of England, czyli angielski bank centralny), co w oczywisty sposób daje mu możliwość wpływania na podaż żółtego kruszcu (choćby dzięki tworzeniu niealokowanych zobowiązań na swoim koncie). 

Wreszcie, nie da się zupełnie wykluczyć sugestii, samo LMBA powstało częściowo jako zawór bezpieczeństwa wobec niezwykle ryzykownej polityki polegającej na inwestowaniu pieniędzy zdobytych na sprzedaży złota. Warto przypomnieć sobie historię członka London Gold Fixing, Johnsona Mattheya Bana z 1984 roku – stosując podobne mechanizmy finansowe doprowadził się na skraj ruiny. Uratowała go jedynie pomocna dłoń BoE, wyciągnięta głównie w obawie o potencjalną spiralę paniki na rynkach.

Wszystko to tworzy obraz niezwykle mało przejrzystego systemu, w ramach którego bardzo prosto o potencjalnie zgubne w skutkach nadużycia. Nie dziwią szczególnie coraz częściej pojawiające się zarzuty o manipulacje cenowe na LMBA. Nie dziwią też wątpliwości co do przyjmowanych przez większość rozsądnych inwestorów z ironicznym uśmiechem informacji na temat poziomów rezerw złota w bankach centralnych. Szczególnie, że jak się okazuje, o sytuację w której dane te brutalnie zderzą się z rzeczywistością może być znacznie prościej, niż mogłoby się wydawać.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *