Jedną z najbardziej innowacyjnych propozycji dla Unii Europejskiej na najbliższe lata jest ta, którą nieśmiało przedstawił w kwietniu b.r. rząd hiszpański, w formie nieoficjalnego dokumentu – Spain’s non-paper on a European recovery strategy, April 19, 2020. Un non-paper désigne un document proposant des points à discuter, mais qui n’est pas officiellement assumé par l’expéditeur.
Postuluje poniekąd słusznie, utworzenie europejskiego funduszu wsparcia w wysokości 1 500 miliardów euro, czyli około 10% europejskiego PKB, który mógłby być finansowany europejskim długiem wieczystym. Mielibyśmy wówczas do czynienia z dotacją udzielaną państwom unijnym a nie pożyczką. Dotacje te byłyby przyznawane państwom członkowskim z budżetu Unii Europejskiej proporcjonalnie do szkód poniesionych w następstwie pandemii.
W hiszpańskim planie jest kilka ważnych punktów.
Pierwszy to propozycja wieczystego długu.
Już w 2015 r. grecki minister finansów Yanis Varoufakis, zaproponował takie rozwiązanie bankom i instytucjom unijnym, którzy jednomyślnie odrzucili jego propozycję.
Dług wieczysty jak sama nazwa wskazuje, to taki dług, który nigdy nie jest spłacany – płacone są tylko odsetki. Można sobie wyobrazić, że każde państwo członkowskie emituje własne obligacje wieczyste z okresem wykupu 100 lat. W ten sposób wspólny budżet strefy euro, prawdopodobnie powiększony, stanowiłby dla nich gwarancję.
Dodatkowym pomysłem hiszpańskiego planu jest to, że dług wieczysty powinien być emitowany na poziomie europejskim, a odsetki byłyby płacone z nowych podatków ustanowionych również na poziomie europejskim.
Martin Sandbu w opublikowanym 21.04.2020 na łamach Financial Times artykule „The merits of Spain’s proposed recovery fund are irrefutable” wskazuje na niezaprzeczalne zalety hiszpańskiej propozycji.
Podkreśla on, że powodzenie unijnych obligacji wieczystych zależy od wielkości kryzysu. Wielkość proponowanego funduszu jest rzeczywiście tego samego rzędu co wywołany szok dla działalności gospodarczej – 10% PKB. Poniżej tej wielkości byłyby one nieodpowiednią odpowiedzią budżetową na recesję Covid-19.
Drugą ważną zaletą tego planu jest to, że umożliwia zmniejszenie różnic gospodarczych między krajami i promowanie idei harmonizacji podatkowej na poziomie europejskim.
Można tylko podzielić ostrzeżenie „ Financial Times ”:
„Jedyny prawdziwy argument przeciwko temu projektowi jest bardzo prosty. Są tacy, którzy woleliby, aby każdy rządy państw unijnych odpowiadające na potrzeby społeczeństwa pozostawały same ze sobą. Ale powinni oni być szczerzy co do skutków tego co dzisiaj popierają. Jeżeli reakcja na kryzys pozostanie przede wszystkim na szczeblu poszczególnych państw unijnych, Europa będzie podlegać jeszcze większemu zróżnicowaniu gospodarczemu – bardziej biedne kraje południa i rosnące w siłę gospodarczą kraje północy. Taki stan pozostanie na kontynencie europejskim prawdopodobnie już na stale. Jeśli tak się stanie, nastąpi to z wyboru, a nie przez przypadek.”
Prawdą jest, że realizacja tego planu jest mało prawdopodobna – wystarczy przypomnieć spór między państwami o budżet europejski, prawie dziesięć razy mniejszy niż obecna propozycja hiszpańska.