Pandemia głęboko zakłóciła funkcjonowanie globalnej gospodarki do tego stopnia, że jakiekolwiek prognozy stają się na chwilę obecną niemożliwe.
Logika obecnego kryzysu jest bezprecedensowa, a wyjście z niego nastąpi za sprawą wielu trudnych do przewidzenia czynników – ekonomicznych, zdrowotnych i społeczno-politycznych.
Kryzys nie pojawił się w sferze finansowej, ale bezpośrednio w „realnej” gospodarce oraz w świadomości wszystkich obywateli wpływając na ich niekontrolowaną psychologię zachowań.
Nie możemy, zatem analizować go w taki sam sposób, jak to miało miejsce w przypadku poprzedniego kryzysu z 2008 r.
Ekonomiści podobnie jak w 2008 r. z łatwością rozróżniają „szoki podażowe” i „szoki popytowe”, ale to rozróżnienie, które prawdopodobnie nigdy nie miało większego sensu, wyraźnie nie ma żadnego znaczenia w przypadku obecnego kryzysu.
Zerwanie światowych łańcuchów dostaw spowodowało ograniczenie popytu społecznego.
Inwestycje w większości państw utknęły w martwym punkcie ze względu na spadek zamówień i niepewności co do dalszego wzrostu gospodarczego.
Wreszcie światowy handel skurczył się.
Widzimy wyraźnie nierozerwalną interakcję między podażą i popytem, której oficjalne prognozy wielu ekonomistów nie uwzględniają.