W odpowiedzi na unijne sankcje związane z konfliktem na Ukrainie w sierpniu 2014 r. Rosja wprowadziła własne embargo na wybrane produkty rolne i spożywcze importowane z Unii Europejskiej. Doprowadziło to do kryzysu wielu unijnych krajach, dla których eksport warzyw, owoców, mięsa i nabiału na wschód stanowił ważną pozycję w PKB.
Jeszcze w 2013 r. Rosja była dla państw UE drugim po Stanach Zjednoczonych co do wielkości partnerem handlowym w tym sektorze rynku. Dlatego właśnie efekty embarga są tak dotkliwe.
Fakty są bardzo wymowne i jednoznaczne – na przykład pod koniec 2014 r. 670 pracowników prywatnych ubojni we Francji w ogóle nie otrzymało wynagrodzenia. Zlikwidowano setki tysięcy miejsc pracy w UE.
Na rynku wewnętrznym pojawiły się nadwyżki towarów, co w połączeniu z niską konsumpcją i popytem spowodowało znaczną obniżkę cen i przełożyło się na miliardowe straty dla producentów.
Sytuacja jest o tyle skomplikowana, iż dla wielu krajów Unii, Rosja była do tej pory jednym z głównych kontrahentów, nabywającym dużą część całej ich produkcji owocowo-warzywnej. Dobrym przykładem są tutaj chociażby polskie jabłka, jakie stanowią jeden z naszych głównych towarów eksportowych – jesteśmy pod tym względem pierwszym producentem w Europie, podobnie jak w przypadku marchwi, kapusty czy pieczarek. W roku 2013 Polska sprzedała do Rosji około 676 tysięcy ton za sumę prawie 256 milionów euro, co stanowiło ponad połowę całego naszego eksportu tych owoców. Tymczasem z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że po wprowadzeniu sankcji zmniejszył się on w ciągu niespełna pół roku aż o 23 procent.
Rosyjskie kręgi handlowo-biznesowe skarżą się, że choć współpraca z Polską nigdy nie zaliczała się do szczególnie łatwych, po wprowadzeniu embarga oficjalne relacje praktycznie przestały istnieć. Polska obrała pod tym względem ostrzejszy kurs niż inne państwa UE, zerwała bowiem całkowicie nie tylko rozmowy na poziomie urzędniczym, ale także wszelkie kontakty handlowe. Jak zauważa w wywiadzie dla agencji Nowosti Jekaterina Bielakowa, przedstawicielka handlowa Rosji w Polsce polski biznes pomimo to wyraża wciąż duże zainteresowanie projektami realizowanymi wspólnie ze wschodnimi partnerami.
Rosjanie podają statystyki, z których wynika, iż wprowadzone w sierpniu 2014 r. sankcje były dotkliwym ciosem dla unijnej gospodarki. Według informacji, jakie podaje Bielakowa eksport polskiej żywności do Rosji w pierwszych dziesięciu miesiącach 2014 r. osiągnął wartość 335 mln dolarów, co oznacza spadek o około 23 procent w porównaniu z tym samym okresem 2013 r. i straty dla polskich firm przekraczające miliard dolarów. Koszty sankcji ponoszą również firmy transportowe. Także zdaniem Siergieja Dankwerta, szefa Rosyjskiej Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego 500 mln USD, jakie oficjalnie wykazał polski rząd to kwota, którą Polska straciła jedynie na jabłkach i że aby uzyskać realistyczny obraz sytuacji, należy ją pomnożyć przez dwa.