Inwestorzy giełdowi w ub.r. dobrze oceniali polskie banki, jednak załamanie notowań na rynkach globalnych, jak podają mainstrimowe media, oraz otoczenie niskich stóp procentowych, znacznie pogorszyło wycenę banków na warszawskim parkiecie w pierwszej połowie 2018 r.
Czyżby tylko o to tyko chodziło rynkom kapitałowym?

Przypomnijmy, że do końca stycznia 2018 r. indeks WIG-Banki utrzymywał się w trendzie wzrostowym, zapoczątkowanym jeszcze w II połowie 2016 r. – i aby zachować pełny obiektywizm, odbywało się to w otoczeniu niskich stóp procentowych na krajowym rynku. Co więc się dzieje z notowaniami od paru miesięcy?
Pogorszenie się nastrojów od marca b.r. wśród inwestorów, przyczyniło się w kolejnych miesiącach do znacznego spadku cen akcji wszystkich banków notowanych na GPW – tak czytamy w opracowaniach większości analityków, dostarczających nam rynkowe informacje wysokiej częstotliwości. Przytaczany jest tzw. wskaźnik „ceny do wartości księgowej”. Chyba tylko dlatego, aby bardziej zdezorientować inwestorów, szczególnie indywidualnych.
Po przekroczeniu w styczniu swej długoterminowej średniej, wskaźnik „cena do wartości księgowej” ponownie obniżył się do poziomów sprzed października 2017 r. co doprowadziło do większej ostrożności w alokacji kapitału.
Jednak, należy mieć na uwadze, że tego rodzaju informacja jest jedynie konsekwencją zachodzących reakcji inwestorów na światowych rynkach finansowych – a nie polskim. Nie jest to więc argument fundamentalny, który w sposób merytoryczny wyjaśniałby zaistniałą sytuację na warszawskim parkiecie.

Wyższe wartości tego wskaźnika dla polskich banków, w porównaniu do banków europejskich, świadczą jednak o utrzymywaniu się wśród inwestorów przekonania o większym potencjale do generowania zysków przez banki działające w Polsce.
Jednak odpływ kapitału (USD) nie będzie napałał optymizmem sektor bankowy na warszawskim parkiecie w 3i4Q18.